czwartek, 20 sierpnia 2015

LUSH - Fresh Handmade Cosmetics

Lush - każda z Was chyba wie co kryje się pod tą nazwą. Obłędne zapachy, kolory i 100% natury. Lush to angielska marka, produkująca wyłącznie naturalne kosmetyki. Znana i lubiana na całym świecie, ponieważ filozofią firmy jest produkcja kosmetyków zawierających wyłącznie substancje pochodzenia roślinnego (owoce, warzywa), naturalne olejki czy minimale ilości bezpiecznych syntetyków. Wyklucza się składniki pochodzenia zwierzęcego czy testowane na zwierzętach. Kosmetyki są wytwarzane ręcznie, w większości pozbawione są konserwantów co ma wpływ na ich krótką przydatność do użycia i konieczność przechowywania niektórych produktów w lodówce. Każdy kosmetyk posiada nalepkę z informacją o składzie oraz z wizerunkiem osoby, która go dla nas własnoręcznie przygotowała.

Lush jest mi znany od kilku dobrych lat. Niestety, sklepu stacjonarnego jeszcze się nie doczekaliśmy w Polsce i nie wiadomo kiedy to nastąpi. Póki co zakupy możliwe są tylko online. Osobiście nie mam zwyczaju kupowania online, tym bardziej jeśli chodzi o kosmetyki. Do firmowego sklepu Lush pierwszy raz, zupełnie przypadkowo, trafiłam w zeszłe lato w Madrycie. Pechowo, bo nie było na nic czasu i wizyta musiała być szybka, a to trudne, kiedy kręci ci się w głowie od takiej ilości wymyślnych kosmetyków, kolorów, zapachów. Niestety, wyszłam ze sklepu bez zakupów. Przeczytałam wiele recenzji produktów bestsellerowych tej firmy, ale jak to ze mną bywa, żadnej nazwy nie zapamiętałam. Obecnie jestem w mieście, w którym są dwa sklepy Lush, sporo mniejsze niż ten w Madrycie, ale zawsze coś. Produktów jest troszkę mniej i nie zawsze można dostać to na co akurat "polujemy".





Przed udaniem się do sklepu poczytajcie recenzje kosmetyków, bowiem nie wszystkie produkty "powalają" i czasem możemy się rozczarować - tak to już ze wszystkim w życiu bywa. Dlatego, aby nie dostać zawrotów głowy w sklepie, poczytajcie o kosmetykach, którymi jesteście zainteresowani i wybierzcie te, które pasują do waszego typu skóry. Ja potrzebowałam maseczki-peelingu do twarzy i odżywki do mojej resztki włosów. Do sklepu wybrałam się już z gotową listą kandydatów - zostało mi tylko sprawdzenie zapachu - wiem, że jeśli chodzi o kosmetyki naturalne, nie ma co oczekiwać zapachów typu The Body Shop, ale jednak nie nałożę na twarz czegoś co pachnie....średnio przyjemnie.

Świeże maseczki i "czyściki" Lush to istna rewelacja. Jedyne w swoim rodzaju. Nie spotkałam jeszcze tak ujętych naturalnych składników jak owoce i warzywa w kosmetyku. Zawsze są to tylko ekstrakty czy domieszki, których nie widzimy gołym okiem w produkcie. W czarnych kubeczkach Lush jest jednak inaczej, dotykasz, to co jest ujęte w składzie, czujesz składniki, a nie tylko chcesz wierzyć, że one tam są. Co do czarnych kubeczków - większość produktów jest właśnie zapakowana w czarne kubeczki, stąd też moja rada, żeby do sklepu wejść już z gotowymi pomysłami na zakupy, inaczej zwariujecie :)

Najlepsze z maseczek-peelingów to Ocean Salt i Mask of Magnaminty, a z czyścików Dark Angels oraz Angels On Bare Skin. 




                          Ja wybrałam Mask of Magnaminty - intensywnie miętową maseczkę.



    Maskę nakładamy obficie na twarz pomijając okolice oczu. Spłukujemy ciepłą wodą po 5-10               minutach.






Jeśli chodzi o produkt do pielęgnacji włosów, wybrałam bestsellerowy American Dream. Odżywka nieziemsko pachnie truskawkami w śmietanie, pozostawia włosy gładkie i lśniące, nie obciąża. 







Z obu produktów jestem bardzo zadowolona. Maska daje nam uczucie dogłębnego oczyszczenia i świeżości z uwagi na zawartość mięty. Naturalne składniki na duży plus. Jeśli chodzi o odżywkę - spełnia moje oczekiwania, nie obciąża włosów i do tego obłędnie pachnie! Włosy są gładkie i błyszczące :) 

Jakie produkty tej marki lubicie najbardziej? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz